poniedziałek, 10 września 2012

Pat



Nazywam się ██████ i jestem alkoholikiem. 

Dzień miał być pracowity, ale bez napięć, a wygląda na to, że klamka zapadła i zrezygnuję z grupy. Już wcześniej wiedziałem, że ciężko mi będzie dostosować się do systematycznego przychodzenia na zajęcia. Mam wiele równie ważnych rzeczy co grupa, a przecież uczęszczanie na terapię grupową nie jest jedynym warunkiem trzeźwienia. Dziś z resztą byłem tylko pół godziny na spotkaniu, a to z powodu wizyty u dentysty, której w żaden sposób nie mogłem przesunąć, z kilku względów, ale nie będę się wdawał w niepotrzebne szczegóły. Powiedziałem o tym pani A., powiedziałem o tym wszystkim. Padły argumenty jednej i drugiej strony, i nic z tego nie wyniknęło; pat. Zrobiło się nawet trochę nieprzyjemnie, przeholowałem chyba pytając, czy gdybym stracił wszystko i grupa byłaby jedynym moim wybawieniem, czy wtedy byłoby dobrze? Wiem, że ci, którzy nie opuszczają spotkań mogli poczuć się urażeni. Z resztą nie chodzi tak naprawdę o systematykę, niektórzy opuszczają częściej grupę, a gdy im się to zdarzy to przepraszają i robią z siebie ofiary losu. To co powiedziałem musiało zostać powiedziane, słowa musiały zostać wypowiedziane, aby ich moc została uwolniona. Wierzę, że słowa jak zaklęcia mają magiczne działanie i że niektóre z nich mają wielką moc sprawczą. Podjąłem decyzję, w najbliższy czwartek przyjdę ostatni raz na spotkanie grupy. Będzie mi jej na pewno brakowało, ale są jeszcze mityngi, jest terapia indywidualna, a co do grupy, to chyba nie uda mi się tak podporządkować czasu, żebym przez półtora roku mógł każde poniedziałkowe i czwartkowe popołudnie zarezerwować na spotkania trzeźwiejących alkoholików. 

A tak na zakończenie, choć nie rozpoczyna się zdania od „A”, nigdy chyba nie polubię kiboli – to co się dzieje na Muranowie to czyste szaleństwo; tematykę graffiti niemal całkowicie zdominowała wojna miłośników spółgłoski „L” z fanatykami litery „P”. Nie można oczywiście niektórym z tych debili odmówić pomysłowości w zamalowywaniu bohomazów konkurencji, niektóre kompozycje ścienne mogłyby powalczyć z abstrakcjami Kandinskiego, jednak smutno się robi na myśl, że ta okolica nigdy nie będzie elegancka z tej prostej przyczyny, że trawiący niektóry małolatów horror vacui zmusza swoje ofiary do wandalizmu w najgorszym wydaniu. 


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz