wtorek, 28 sierpnia 2012

Złość i ziewanie

Nazywam się ██████ i jestem alkoholikiem. 

Znowu odczuwam złość. Wczoraj rozpoczął się kolejny, ostatni tydzień sierpnia. Pogoda daje odczuć, że lato ma się ku końcowi, choć mam nadzieję, że wrzesień będzie ciepły i słoneczny. Wczoraj rano wstałem z okropnym bólem głowy, który po południu miał się jeszcze nasilić. Zanim wyszedłem do pracy sumiennie wypełniłem swoje poranne obowiązki tak, aby móc o sobie dobrze myśleć przez następnych kilka godzin. Przyznaję, że chyba więcej w tym egoizmu, niż potrzeby czynienia dobrze. „Jestem wzorem ojca i męża. Zasługuję na szacunek” albo z grubszej rury: „Ja swoją część zrobiłem”. Nie wiem, czy aby nie jestem dla siebie zbyt surowy, czy rzeczywiście postępuję tak z wyrachowania, a nie z potrzeby pełnego uczestniczenia w misterium dnia codziennego. Wszak cementuje to nasz związek i rzeczywiście, odczuwam radość, jeśli sprawię, że D. będzie miała mniej sprzątania, dłużej pośpi itd. Skąd zatem surowe oceny wobec siebie.

To na pewno przez tą złość. Kilka rzeczy mogło na to wpłynąć: zmniejszona dawka fluoksetyny, zapisanej przez psychiatrę, oczekiwanie na decyzję w sprawie kredytu i poczucie, że nieco zawiodłem z terminem oddania pewnego projektu. Spowoduje to przesunięcie realizacji, a jak wpłynie na całość przedsięwzięcia, w którym uczestniczę? Nie bardzo wiem. Brzmi to dość enigmatycznie, ale całość sprowadza się do tego, że obiecałem coś zrobić i się spóźniłem. Pociąga to wyrzuty sumienia, uczucie, że zawiodłem pokładane we mnie oczekiwania. Nie cierpię tego stanu, czuję się wtedy bezsilny. Próbuje wszystkim, a w szczególności sobie udowadniać, że wszystko mogę, że na wszystkim się znam i wszystko wiem. Ciągła rywalizacja, wyścig z całym światem, mecz – Ja kontra reszta ludzkości. Czemu akurat mnie to musiało spotkać, tak bardzo chciałbym się nad sobą po użalać. Zwykle w takich sytuacjach pomagała mi gorzała. Dlatego teraz rosnące we mnie napięcie, które prowadzi do wybuchów złości musi znaleźć inny kanał ujścia. Topienie w wódzie napięcia nie wiele dało. Wiem, jak wspaniałym jest być trzeźwym, ale przez ostatni tydzień mam mały spadek formy. 

Spać mi się chce, nie mam czasu na spisywanie swoich wynurzeń w ciągu dnia, a przed północą oczy same mi się zamykają. Chciałbym popracować trochę nad umiejętnościami zapewnienia wsparcia najbliższym. Chciałbym więcej zapewnić D., mam na myśli w szczególności bezpieczeństwo, pewność siebie, chciałbym, aby myślała, że niezależnie od tego, co się wydarzy – może na mnie polegać… zasypiam. Czas sprawdzić kupony totolotka i iść spać. Jutro też jest dzień, jak mawiała Scarlet. 



 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz